Gry wideo nie przeszkadzają spać
A przynajmniej nie tak, jak się spodziewano. Co prawda literatura naukowa na ten temat jest bardzo skąpa, ale istnieją liczne anegdotyczne relacje o poważnych problemach z zasypianiem po wieczornej sesji grania na komputerze. Za przeprowadzenie miarodajnych testów zabrano się w Amerykańskiej Akademii Medycyny Snu i Laboratorium Snu Uniwersytetu Flindersa.
W badaniu wzięło udział trzynastu dorastających nastolatków w wieku od 14 do 18 lat. Wybrano osoby śpiące na co dzień dobrze, tzw. „nocne sowy" bez rozpoznanych zaburzeń snu. Przed rozpoczęciem cyklu badań wszyscy przez tydzień prowadzili dziennik zasypiania, który pozwolił rozpoznać ich zwyczaje - dzięki temu podczas samego badania ustalono godziny tak, aby mogli zasypiać o normalnej porze. Czas do zaśnięcia i sam sen mierzono przy pomocy wielu parametrów. Wykorzystano elektroencefalografię (EEG), elektromiografię (EMG), elektrookulografię (EOG). Ponadto przy pomocy EEG mierzono czujność poznawczą. Przy pomocy oksymetru monitorowano tempo pracy serca, jako wskaźnik pobudzenia fizycznego. Subiektywną senność oznaczano przy pomocy Skali Stanforda.
Samo badanie w laboratorium snu polegało na kontrolowanej, pięćdziesięciominutowej sesji gry w „Call of Duty 4: Modern Warfare" przed snem. Te same osoby w tygodniowym odstępie czasu odbywały kontrolną sesję, która polegała - zamiast gry - na oglądaniu przez analogiczny czas filmu dokumentalnego „Marsz pingwinów". Wyniki badań zaskoczyły naukowców.
Okazało się, że po sesji gry w mocno stymulującą grę czas zasypiania nastolatków wzrósł średnio zaledwie z trzech minut do siedmiu i pół minuty - w porównaniu z zasypianiem po seansie filmowym. Subiektywne wrażenie senności również niewiele się zmieniało i było tylko nieco niższe, zaś czujność poznawcza nieco wyższa. W badanym pobudzeniu fizycznym i jakości samego snu nie odnotowano znaczących różnic. Należy dodać, że prawie jednej trzeciej badanych zdarzyło się zasnąć podczas oglądania filmu, co oczywiście podczas sesji grania nie miało miejsca. Początkowo zdziwiło nas, że gra w brutalną grę wideo nie prowadzi do poważnych problemów z zasypianiem - przyznał dr Michael Gradisar, starszy wykładowca na Uniwersytecie Flingersa w australijskiej Adelajdzie. - I to pomimo celowego skontrastowania gry ze spokojnym filmem, dla podkreślenia różnic.
Sami autorzy badań przestrzegają jednak przed nadmiernym generalizowaniem wyników badań, z wielu powodów. Mimo niewielkich różnic w postrzeganej senności, w rzeczywistych warunkach mogą one być wystarczające do przeciągania wieczornej aktywności. Ponadto zaledwie pięćdziesięciominutowa sesja nie odzwierciedla zwyczajów nastolatków, z których większość w warunkach domowych nie ograniczy się do tak krótkiej gry. Dłuższa aktywność może zwiększać poziom emocji i zaangażowania. Podkreślono także, że średnia wieku badanych wynosiła powyżej 16 lat, w przypadku młodszych nastolatków różnice mogą być bardziej znaczące. Inne wyniki mogłoby też przynieść wykorzystanie gier wymagających fizycznej aktywności, jak tytuły sportowe na Nintendo Wii, czy popularne „Guitar Hero".
Ostateczne wskazówki dla rodziców w kwestii kontrolowania czasu spędzanego przez nastolatków na wieczornym graniu ograniczyły się do mało odkrywczego „wszystko z umiarem". Wyniki badań opublikowano wczoraj (15 kwietnia) w czasopiśmie Journal of Clinical Sleep Medicine.
Komentarze (16)
Jurgi, 16 kwietnia 2010, 22:27
Ze swego osobistego doświadczenia mogę powiedzieć, że intensywne, długie i zaangażowane granie przed snem nie przeszkadzało mi zasnąć, mimo ekscytacji. Był natomiast częsty inny efekt: we śnie dalej grałem. :D)
MrVocabulary (WhizzKid), 16 kwietnia 2010, 23:23
Zasypiają w 7 minut? Ja zasypiam średnio 2 godziny - ale przynajmniej już wiem, że to nie przez komputer...
Jurgi, 17 kwietnia 2010, 09:37
Ja też zwykle długo zasypiam. Akurat po intensywnym graniu zasypiałem szybciej. )
Gość shadowmajk, 17 kwietnia 2010, 16:45
To może dla użytkownika wyżej co zasypia 2h dobra radą będzie stosować melatoninke.
Co do grania to dalej mimo tych informacji uważam że mają wpływ... gdy ja schodziłem z komputera by iść spać to mimo skrajnie wykonczonego organizmu dalej kombinowałem co bym mogł w tej grze zrobić tak albo inaczej co często powodowalo "medytowanie" przy otwartych oczach w konsekwencji przemeczenie organizmu i odpalenie TV dalej to juz nagły odlot i pobudka na telexpress.
czesiu, 17 kwietnia 2010, 19:33
Nie prościej położyc się spać o godzinę-półtorej później? Dla mnie skuteczną metodą na problemy z zasypianiem jest też kontrolowanie oddechu + myślenie "czarny..."
Czym różni położenie się spać po intensywnym graniu od położenia się spać po czytaniu ciekawej książki? BTW u mnie czytanie ciekawych książek = poświęcenie 10h/dzień...
lucky_one, 18 kwietnia 2010, 17:31
Mogę się dopisać do tego, że po intensywnym graniu "grałem w grę w łóżku" gdy już się położyłem. Czułem często że wyraźnie nie jestem śpiący, tymniemniej zawsze szybko zasypiam, więc z 2 minut mogło mi się zasypianie wydłużyć max do 10. Bez porównania z tym, kiedy wieczorem się z kimś kłóciłem, lub słyszałem kłótnie na klatce schodowej (ew. gdy w tej sprawie wzywałem policję) - wtedy tętno i ciśnienie miałem takie, że nie mogłem czasem zasnąć nawet po kilka godzin..
Także z tymi grami bym nie przesadzał że mają ogromny wpływ..
Ponadto, nie wiem co ma do rzeczy "granie w brutalne gry". Myślę że to był taki specjalny chwyt, bo ostatnio bardzo trendy jest narzekanie jakie to brutalne gry powodują spustoszenie w psychice.. Myślę że znacznie istotniejszym czynnikiem pod względem zaburzania snu jest atrakcyjność gry, a nie jej brutalność - nawet niech to będzie gierka typu "Spore" czy jakaś internetowa gierka typu defense, a nie koniecznie "Manhunt", "COD4:MW" czy "Silent Hill".
Np. mnie megamocno wciągała gra Age of Pirates 2: City of the Lost Ships. A nie była ona typowo brutalna - ważniejszymi jej częściami była taktyka (walki morskie), handel oraz przemyślane wybory (odpowiedni rozwój postaci, dobieranie właściwego sprzętu i armady okrętów)
Jurgi, 19 kwietnia 2010, 08:06
A, z tym, że „brutalne gry” to już tylko chwyt marketingowy to masz rację (widać naukowcy też ulegają tej modzie). Gra, w którą najintensywniej grałem podczas snu to chyb „Airfix Dogfighter”, latanie plastikowymi modelami samolotów po mieszkaniu, czyli chyba niezbyt brutalna.
Acz chyba nawet zdarzyło się, że mi się pasjans przyśnił.
MrVocabulary (WhizzKid), 19 kwietnia 2010, 18:22
Naukowcy jakiś czas temu przeprowadzili badania, z których wynikało, że zmęczenie nie wpływa dobrze na sen - tj. bardziej się wyśpi obibok niż pracoholik (w skrajnym uproszczeniu). Z drugiej strony, w zdrowym ciele zdrowy duch... chyba czas wyjść z domu, w końcu już druga połowa kwietnia...
lucky_one, 19 kwietnia 2010, 19:02
Ale wiesz co... ja myślę że każda skrajność jest zła - ostatnio miałem okres pół roku obiboctwa, i też nie najlepiej mi się spało, w ciągu dnia nie miałem zbyt wiele energii... Teraz pracuję od kilku dni i może nie wysypiam się super, ale mam wrażenie że więcej robię niż jak się leniłem.
We wszystkim jest wskazany złoty środek
Zarówno zbyt duże zmęczenie jest niekorzystne (stres nie pozwala się wyspać) jak i zbyt małe zmęczenie (organizm jest zbyt wypoczęty i nie może w głęboki sen zapaść).
Marek Nowakowski, 28 kwietnia 2010, 20:08
Co do spustoszenia psychiki przez gry to tego nie widzę. Wszyscy co siedzieć poszli nie grali w Thrill Kill, nie rwali Kage'm serc w MK oraz nie "hedszocili" w Quake 3. Można by zbadać zny graczy izależnionych i tych nie dzieląc ich na grupy (nie wiem od ilu lat strzelanki sieciowe teraz są) zależnie od wieku (ile mają najstarsi gracze teraz shooter'ów teraz i przedział rozszeżyć co by ankietya była trafniejsza?). Co im się śni? Lagi, nowe plansze, inne bronie, nie dzialający spust?. Nałogowi gracze mają najczęściej występujące inne toksykomanie [lub one wystąpią z czasem, bo to już można mówić o osobowości nałogowej). Jeśli ktoś budzi się i odpala od razu grę to już trzeba przyznać się do nałogu. Najmniej uzależniające gry są tego typu:
[usunąłem obrazki - trochę za dużo tego, proszę o odrobinę umiaru - W. Grzeszkowiak]
Nerwów one nie psują (ale zawsze najmniej offline). Piłki nożne online np. już stresują co niektórych (faule, R/C, wciskanie Power'a w kompie/konsoli czy Alt+F4).
MrVocabulary (WhizzKid), 28 kwietnia 2010, 20:20
Od dwunastu lat gram w strzelanki różne. Zawsze ustawiam krew na maksimum, patrzę, jak wybuchają mózgi i w ogóle.
Nie brałem udziału w bójce od pierwszej klasy gimnazjum (nie poszło o grę).
KONTO USUNIĘTE, 30 kwietnia 2010, 19:52
I wiem że Ci nie zaszkodziło .
Ale nie każdy alkoholik dostaje marskości wątroby,nie każdy palacz raka płuc, a komórka nie u każdego wywoła raka mózgu.
MrVocabulary (WhizzKid), 30 kwietnia 2010, 22:09
No tutaj masz rację, ale... czy naprawdę większość graczy wychodzi na ulice i zabija? Najczęściej to robią drechy albo duże "korporacje"; tych pierwszych nie stać na komputery, tych drugich - na marnowanie czasu.
Znam jakieś 30 przypadków śmierci związanymi z grania z całego świata, i 30 przypadków śmierci od alkoholizmu i palenia na mojej dzielnicy. Wykładnia jest różna, chociaż fakt, lepiej dmuchać na zimne. Bądź co bądź, rozchrzaniłem 3 myszki i jedną klawiaturę ;p
czesiu, 1 maja 2010, 08:28
Szkoda tylko, że w tym względzie "dmuchać na zimne" oznacza "sterylne gry" tudzież ograniczanie rozrywki wszystkim. W efekcie końcowym nikt nie jest w stanie przewidzieć co jest gorsze tych 30 masakr pseudo-wywołane przez gry, czy miliony znudzonych graczy, którzy odejdą od komputerów i będą się chcieli w realu "zabawić" - ot blokowa patologia, którą komputery prawdopodobnie przyhamowały znów kwitła by w pełni...
KONTO USUNIĘTE, 1 maja 2010, 12:27
Oczywiście też racja.Małą analogia:
Widziałem wstępne analizy tematu: pojawienie się w okolicy "leśnych panienek", a przestępstwa seksualne.Panienki zadziałały korzystnie.
(akurat tutaj to leczenie choroby patologią).
Marek Nowakowski, 1 maja 2010, 22:17
Ocenzurowane Mortal Kombat na SEGA Genesis z USA idące na podrobie taiwanskiej bez krwii szło bez censuzy po wciskaniu na "tablicy początkowej" ABACABB. W MK3 fuksem udało się włączyć kilku osobom raz przez "szalone organkowanie" po button'ach kod na czwororęką postać (i resztę ukrytych) . . . nawet jak gracz fajterować nie chce i bójka poleci to czynnik zapalny musi być natychmiastowy/zakodowany/utajony. Jeśli ktoś niszczy sprzęt to ma za dobrze albo na niego nie zapracował . . . i mniej szanuje (wtedy o odchyły szybciej, bo dostał coś za nic i slinił się jak psy z eksperymenty Pawłowa). Tak jak zakup towaru i spoglądanie na niego ze ślinieniem się i jak najszybszą konsumcją bez degustacji. Raperzy podpinają się pod gry konsolowe, a nie np. pod klasykę komputerową czy stare coin up'y (ot, rymują co jest w modzie) wybiorę PES zamiast Fify (starsze lata). Agresywny rym to i faule lub piłowanie mordy bluzgami na serwerach czy włączanie na fora piłkarskie tematów o rapie.