Telefon gorszy od gaduły
Tokujący pasażer rozprasza kierowcę w mniejszym stopniu niż rozmowa przez telefon komórkowy. Wg 3 psychologów z University of Utah, w tej drugiej sytuacji częściej zjeżdżają oni ze swojego pasa i mijają zjazdy (Journal of Experimental Psychology: Applied).
Frank Drews, David Strayer i Monisha Pasupathi posłużyli się zaawansowanym symulatorem jazdy. Zaobserwowane różnice wyjaśniają bardzo prosto: Pasażer to dodatkowa para oczu. Może pomóc w nawigacji, [ostrzec przed zagrożeniami] i przypomnieć, gdzie jechać.
W ramach wcześniejszych eksperymentów Strayer i Drews wykazali, że zestawy głośno mówiące wpływają na działania kierowcy w takim samym stopniu jak zwykłe aparaty, ponieważ to rozmowa jako taka jest najsilniejszym bodźcem rozpraszającym. Udowodnili także, że gdy młody dorosły prowadzi i jednocześnie korzysta z telefonu, jego reakcje ulegają znacznemu spowolnieniu i przypominają te obserwowane u starszych ludzi lub w sytuacji, gdy stężenie alkoholu we krwi wynosi 0,8 promila.
Gdy w samochodzie znajduje się pasażer, niemal każdy zjeżdża z drogi we właściwym miejscu, lecz nie robi tego niemal połowa osób rozmawiających przez telefon. W ich przypadku dane odzwierciedlają też większe odchylenia kursu.
Komentarze (1)
este perfil es muy tonto, 1 grudnia 2008, 16:59
ja jako że się uczę dopiero jeździć,zazwyczaj jeżdżę z kimś i to naprawdę pomaga,gdybym jeżdził sam to sądzę, że miałbym już stłuczkę na swoim koncie,zależy też wiele od tego z kim się jedzie,niektórzy są zbyt aktywni,albo źle nawigują(np. "skręć w lewo" gdy już mija się skrzyżowanie)