Intuicyjna banda dwojga
Dwie osoby uczą się ze sobą współpracować intuicyjnie – bez komunikowania i bez świadomego zamiaru kooperacji. Większe grupy muszą ze sobą jednak rozmawiać (Cognitive Psychology).
Prof. Andrew Colman i doktorzy Briony Pulford, David Omtzigt i Ali al-Nowaihi z University of Leicester przeprowadzili serię eksperymentów z grupami różnej wielkości. Dzięki temu udało się opracować matematyczny model procesu intuicyjnego uczenia. Uczestnicy zyskiwali lub tracili finansowo po naciśnięciu na komputerze jednego z dwóch guzików. Nie mieli przy tym pojęcia, że wynik nie zależał od ich własnego wyboru, lecz od wyboru sąsiada. Po wielu powtórzeniach zyski stopniowo przewyższały straty w grupach dwuosobowych, ale już nie trzy- i więcej osobowych.
Oto prosty przykład obrazujący podstawową ideę. Codziennie rano Alf decyduje, czy dać synowi do pogryzania w ciągu dnia rodzynki, czy serowe paluszki. Podobnie Beth wybiera, czy dać swojej córce popcorn, czy orzeszki ziemne. Dzieci się ze sobą przyjaźnią i dzielą przekąskami w szkole, choć rodzice o tym nie wiedzą. Syn Alfa jest uczulony na orzeszki, a córka Beth na ser i źle się czuje, jeśli poczęstuje się serowymi paluszkami kolegi. Skutek jest taki, że choć wybór przekąskowy każdego z rodziców nie ma wpływu na samopoczucie własnego dziecka, w każdym przypadku jedna z opcji jest dobra dla drugiego dziecka i jego rodzica, podczas gdy druga alternatywa im szkodzi. Z czasem dochodzi do wzajemnego intuicyjnego dostosowania i wszystko przebiega gładko, dopóki nie wtrąci się ktoś trzeci. Wtedy bez skutecznego planowania i reguł się nie obejdzie.
Małżeństwa lub pary partnerów biznesowych mogą do pewnego stopnia polegać na tym rodzaju intuicyjnej współpracy, ale większe grupy potrzebują jednoznacznej komunikacji i planowania. Intuicyjna współpraca jest domeną dwóch towarzyszy, ale trójka to już tłum – podsumowuje Colman.
Komentarze (6)
John, 28 października 2010, 17:52
Ta intuicja to jakaś telepatia czy szczątkowa informacja o efektach działania?
mjolaf, 29 października 2010, 01:15
Hmm... ciekaw jestem czy dużej roli w tym procesie nie odgrywają neurony lustrzane
Marek Nowakowski, 29 października 2010, 07:44
Dlatego żona i mąż tak się komunikują wspaniale, że rozwodu nie trzeba, intercyzy, alimentów czy separacji i do sądu nie trzeba iść. Taka wspaniała miłośc ta komunikacja. Chyba, że małżeństwo liczy więcej, niż dwie osoby.
EuGene, 29 października 2010, 10:51
Taka intuicyjna komunikacja 2 osób działa tylko wtedy, jeśli obie chcą na niej zyskać. Jeśli natomiast działają przeciw sobie - nic z tego nie wyjdzie.
Sam fakt zawarcia małżeństwa nie powoduje chęci dalszej współpracy.
Heimo, 29 października 2010, 14:21
Cóż, nie do przecenienia jest rola tych badań w analizie wpływu teściowej na rodzinę :-)
marximus, 2 listopada 2010, 13:44
jeśli Alf po jakimś czasie bezwiednie decyduje się dawać synowi rodzynki zamiast paluszków w dalszym ciągu nic nie wiedząc o uczuleniu jego koleżanki , to czy nazwiemy to intuicja czy telepatia, czy jakkolwiek inaczej to i tak znaczy to że rodzice "dogadali" się na jakimś wyższym poziomie .
Doświadczenie to pokazuje że jest jakiś poziom komunikacji między ludźmi o której jeszcze nie wiemy i nie potrafimy korzystać.