Czy jest nadzieja na zimną fuzję?
Podczas niedawnego spotkania Amerykańskiego Towarzystwa Chemicznego przedstawiono wyniki serii eksperymentów, które mają potwierdzać możliwość przeprowadzenia "zimnej" fuzji jądrowej. Nawet jednak uczeni, którzy ją przeprowadzili, nie potrafią wyjaśnić, dlaczego reakcja jest niemal niezauważalna.
Eksperyment został przeprowadzony w U.S. Space and Naval Warfare System Center.
Najpierw przez urządzenie do przeprowadzania fuzji przepuszczano prąd elektryczny. Trwało to od dwóch do trzech tygodni. Aparat składał się z katody pokrytej palladem oraz deuterem, pod którą umieszczono plastikową płytkę z CR-39. To ten sam materiał, którego używa się do produkcji soczewek w okularach. CR-39 jest wykorzystywany jako prosty wykrywacz cząsteczek.
Po przeprowadzeniu eksperymentu CR-39 poddano analizie i okazało się, że pojawiły się w nim charakterystyczne ślady, powstające, gdy wysoko energetyczny neutron uderza w atom węgla znajdujący się w plastiku i powoduje jego rozpad na trzy jądra helu (cząsteczki alfa). Jądra te po przebyciu kilku mikronów uderzają w inne atomy wchodzące w skład CR-39. W efekcie w materiale powstają bardzo charakterystyczne ślady, które zdaniem fizyków, są produktem ubocznym reakcji atomowej.
Nie wszyscy jednak zgadzają się z taką interpretacją wyników. Frank Close, fizyk z Oxford University, zauważa, że istnieje wiele innych źródeł neutronów, jak np. promieniowanie kosmiczne. Przypomina, że w 1989 roku w niektórych eksperymentach wzięto efekt działania promieniowania kosmicznego za dowód na przeprowadzenie zimnej fuzji.
Warto tutaj jednak zauważyć, że w ciągu ostatnich lat zaprezentowano wiele badań, które wydają się potwierdzać istnienie zimnej fuzji. Problem jednak w tym, że od czasu słynnego eksperymentu Ponsa i Fleischmanna, idea zimnej fuzji została wyśmiana i zyskała złą opinię w środowisku naukowym. Obecnie mówi się raczej o "niskoenergetycznych reakcjach jądrowych" (LENR). W ciągu ostatnich 20 lat zaprezentowano setki eksperymentów, których autorzy twierdzili, że dowodzą one istnienia LENR, czyli zimnej fuzji. Jak czytamy w książce Edmunda Stormsa, emerytowanego fizyka z Los Alamos National Laboratory, podczas tych eksperymentów uzyskiwano od miliwatów do 180 watów energii więcej, niż zużyto do rozpoczęcia reakcji.
Ludwik Kowalski, emerytowany profesor fizyki z Montclair State University mówi, że aż do roku 2007 był sceptyczny wobec wszelkich twierdzeń o zimnej fuzji. Jednak przed dwoma laty sam przeprowadził eksperyment, który przekonał go, że jest ona możliwa.
Wielu naukowców wciąż nie jest jednak przekonanych, gdyż brakuje teorii wyjaśniającej, jak bez kosztownego reaktora i niezwykle wysokich temperatur, można na tyle zbliżyć do siebie dwa dodatnio naładowane jądra, by doszło do fuzji.
Komentarze (6)
scanner, 26 marca 2009, 20:07
Literówki: CDR-39 czy CR-39 oraz LNER czy LENR?
Mariusz Błoński, 26 marca 2009, 22:43
Dzięki.
thikim, 27 marca 2009, 19:56
To mnie zastanawia. Przy tak długim czasie eksperymentu faktycznie według mnie źródłem neutronów mogło być coś innego niż zimna fuzja.
wilkoquak, 28 marca 2009, 22:59
mysle ze jednak ktos z grupy tych profesorow mogl wpasc na pomysl zeby umiescic gdzies indziej te same detektory ktore posluza do porownania. jezeli roznica bylaby wyrazna to jest dowod na fuzje, jezeli nie - nie ma. proste.
jezeli ktos wie czy ktos przeprowadzil takie porownanie z "grupa kontrolna" CR-39, to bardzo prosze o info
Wlodek13, 26 czerwca 2010, 13:34
Witam.
Niemożliwym jest żeby w dziedzinie wytwarzania energii (obojętnie jakimi znanymi dotychczas metodami) nie było znaczącego postępu od prawie stu lat nawet podczas badań można stwierdzić z dużym prawdopodobieństwem że w drodze przypadku odkryto by inne sposoby pozyskiwania energii( niż powszechnie znane do tej pory). Jest rzeczą oczywistą że istnieją duże i silne grupy ludzi którym bezwzględnie nie na ręke jest znalezienie innych źródeł pozyskiwania energii, także mocarstwom mającym złoża naturalne gazu ropy itd. jest to całkowicie nie na rękę. Przy obecnym stanie wiedzy i rozwoju technologii należy stwierdzić bez najmniejszych wątpliwości że już od jakiegoś czasu istnieje całkowicie zbadana i możliwa do rozpowszechnienia metoda pozyskiwania energii. (np. zimna synteza, bądź inna). Trzeba koniecznie uświadomić społeczeństwo o celowym utajnieniu metod pozyskiwania energii.
czesiu, 26 czerwca 2010, 19:11
Witam na forum kolejnego wyznawcę teorii spiskowych...
Tak dla wyobraźni: koncerny obracają taką kasą, że zamiast płakać nad odkryciem nowego źródła energii i blokowaniem jego rozpowszechnienia mogą weń zainwestować, czytaj po co ciągnąć kasę tylko z jednego źródła, skoro można z kilku? przy okazji oznacza to, że koncern który jako pierwszy zainwestuje, będzie osiągał największe profity.