W Watykanie o Obcych
Pontyfikalna Akademia Nauk organizuje konferencję naukową dotyczącą astrobiologii. Wezmą w nim udział naukowcy oraz duchowni. Organizacja takiego spotkania oznacza, że Watykan akceptuje możliwość istnienia życia poza Ziemią.
Jezuita, ojciec Jose Funes, astronom z Obserwatorium Watykańskiego, mówi: Tak, jak na Ziemi istnieje wiele organizmów, może też istnieć stworzone przez Boga życie, również inteligentne, poza nią. To nie stoi w sprzeczności z naszą wiarą, gdyż nie możemy ograniczać bożej wolności tworzenia.
Jednak odkrycie inteligentnych istot poza Ziemią byłoby olbrzymim wyzwaniem dla teologii chrześcijańskiej. Pamiętajmy bowiem, że Jezus przybył na Ziemię, by zbawić ludzi, a nie żadne inne stworzenia. Trudno byłoby zatem z jednej strony przyjąć istnienie istot równie inteligentnych jak ludzie, a z drugiej odmawiać im zbawienia.
Podczas wspomnianej konferencji naukowcy omówią najnowsze odkrycia astronomiczne, będą rozmawiali o geologicznych dowodach wczesnego rozwoju życia na Ziemi, zaprezentują poglądy na jego pojawienie się na naszej planecie oraz będą rozważali, czy mogą istnieć formy życia o innej biochemii niż znana na Ziemi.
Komentarze (111)
mikroos, 10 listopada 2009, 12:24
Czy te oszołomy naprawdę nie mają już czym się zajmować? Słowa "nauka" i "Kościół" jakoś słabo się ze sobą komponują. Jednym z ostatnich przedstawicieli KRK, który faktycznie zajmował się nauką, był Kopernik - wiecie, jak miał przewalone za uprawianie nauki?
p53, 10 listopada 2009, 12:28
nie wiem po co tworzyc takie konferencje. zycie pozaziemskie - toz to same domysly i wymysly sa :
EuGene, 10 listopada 2009, 13:26
A dlaczego od razu zakładają, że te inne istoty potrzebują takiego zbawienia jak my? Może oni wcale nie muszą pokutować za swoje winy, bo nie dotykali swojej wersji Drzewa Poznania Dobra i Zła? To by dopiero było! Mogłoby się okazać, że tylko my byliśmy tak "upośledzeni" moralnie i ukarani. Generalnie głupio nam będzie...
mikroos, 10 listopada 2009, 13:30
A Ty byś nie chciał mieć więcej kasy na tacy?
wilk, 10 listopada 2009, 15:44
Będą mieli pecha, gdy okaże się, że gdzieś tam istnieje parę miliardów istot, dla których (o ile będą na tyle nieracjonalni co ludzie) ich kult jest jedyny słuszny.
Double_G, 10 listopada 2009, 16:42
Kiedyś wymysłem/domysłem było to, że ziemia jest okrągła albo, że kręci się wokół słońca. Prawdopodobieństwo, że nie jesteśmy sami jest większe niż myślisz.
odalisques, 10 listopada 2009, 16:49
Matematycznie rzecz ujmując, szansa, że jesteśmy sami jest wręcz znikoma.
p53, 10 listopada 2009, 17:18
jakies prawdopodobienstwo, chocby bardzo duze, to nie pewnik
MrVocabulary (WhizzKid), 10 listopada 2009, 19:44
Pamiętaj, że teologia nie może być SAMĄ teorią, bo opisuje relacje świata naturalnego z supernaturalnym. Teologia to zresztą gałąź filozofii i nic dziwnego, że się współczesnymi problemami zajmuje.
To, że KRK robił rzeczy złe jest faktem, ale mikroosie - to było kilkaset lat temu. Nie zwracasz ciągle uwagi na dobre działania KRK - zresztą w kwestii Kopernika już się zrehabilitował - wiem, musztarda po obiedzie - ale to ani nie odzwierciedlało opinii wszystkich, ani nie maczała w tym palców żadna ze współcześnie żyjących osób.
Celowo chyba zapominasz o tych uświęcających KRK działaniach - np. działalność Caritasu i Armii Zbawienia, których to działania dostarczają potrzebującym więcej środków do życia i opieki medycznej, niż dowolna inna instytucja czy kraj. Sam codziennie widzę, jak karmią bezdomnych.
Niemcy wymordowali z Ruskimi 10-12 mln Polaków podczas drugiej wojny światowej, dlaczego nie psioczysz więc na IV Rzeszę od rana do wieczora? Nota bene, ponad 30 000 księży pomagało wywozić Żydów z Polski i Niemiec i uchronić ich od holokaustu (Niemcy potem zagrozili wymordowaniem wszystkich "czarnych", jeśli Papież potępi ich napaść na nasz kraj i judeocyd).
Więc, zamiast znowu się czepiać, to się ciesz, że KRK się rozwija i "ciemnotę" trochę oświeci.
Co do autorytetów naukowych - ks. Michał Heller, teolog i astrofizyk, laureat nagrody Templetona. Ciekawe rzeczy pisze, i to dość obiektywnie. Jeśli ktoś go nie czytał i nie wierz - to proszę do "Rasy drapieżców", gdzie Lem (który - jak to zawsze podkreślam - był lepszy od każdego z nas) napisał, że ks. Heller pisze bardzo do rzeczy.
Ponadto mój katecheta z liceum pracował jako astrofizyk przez 20 lat na UJ :-) No i lingwistyczna klasyfikacja języków i fonetyki jest przecież stworzona przez SIL: http://pl.wikipedia.org/wiki/SIL_International. No i średnio jeden kardynał ma 2-3 fakultety, więc COŚ z nauką mają wspólnego. A na pewno z teologią.
Stephen Hawking też się o Bogu wyrażał raczej z szacunkiem, i chociaż nie jestem pewien, czy był wierzący, to z Krótkiej historii czasu i jego wykładów wynika, że przynajmniej nie był ateistą.
Ponadto jest wiele autorytetów, o których nie wiadomo, czy są wierzący, czy nie, albo o których się w ogóle nie słyszało. I ja takich przykładów kilka mógłbym wymienić.
To, jaka jest odpowiedź na to pytanie, nie zmienia faktu, że pytanie JEST, i to w dodatku na miejscu, przynajmniej dla ludzi wierzących. Pamiętaj, że KRK wcale nie wyklucza zbawienia wyznawców innych religii czy ateistów - ostatnia encyklika nawet podkreśla, że prawdopodobnie będą zbawieni ("wszyscy ludzie dobrej woli").
Jeśli przyleciałaby do nas wysoko zaawansowana rasa, to kwestia ich wiary lub niewiary miałaby na nas duży wpływ.
Zresztą są różne "metareligijne" (to moje pojęcie, nie wiem, czy je gdzieś znajdziecie) teorie łączące Biblię z "nieśmiertelnymi królami latającymi do gwiazd" z sumeryjskich i prasumeryjskich legend, które twierdzą, że przylecą ludzie z gwiazd i oddadzą pokłon naszemu wspólnemu Bogu. Prawda, brzmi jak sf albo zwykłe fantasy, ale jeśli już uznać coś za bzdurę, to warto wiedzieć dlaczego - i właśnie tym się Watykan zamierza teraz zająć.
Jak KRK nie nadążał za nauką - to było źle. Jak nadąża i próbuje poszerzyć horyzonty - też źle. Ale o tym, że pierwsze uniwersytety to KRK założył - większość zapomina, bo pamiętać niewygodnie.
mikroos, 10 listopada 2009, 20:01
Ale to sam KRK wiecznie podkreśla swoją ciągłość, tradycję i stałość.
Absolutnie nie. Ale za to mam świadomość, ile kasy idzie na złocenia w nowych kościołach. Ta kasa mogłaby iść na pomoc ludziom.Bo IV Rzesza bardzo otwarcie mówi o tym, że nie jest już tym narodem, którym była. Przeszli prawdziwą rewolucję i nie starają się prezentować całemu światu, że są i zawsze byli najwspanialszym narodem świata, któremu sam Bóg przyświeca.
Mnie po prostu bardzo, bardzo ciekawi, jak ma wyglądać "nauka" wg KRK. Bo jesli ma wygladać podobnie, jak "naukowe" konferencje nt. antykoncepcji, to wybacz, ale jest to bardzo świadoma manipulacja, a nie nauka. Właśnie dlatego uważam, że KRK z czystego poczucia przyzwoitości powinien się od nauki trzymać z daleka.
I jednocześnie człowiek, którego zawód z założenia oznacza zaprzeczenie nauce.
Problem w tym, że selekcja gości niemal na pewno będzie odpowiednia, dzięki czemu o "naukowości" takiej konferencji możemy zapomnieć.Ale jednocześnie KRK uważa, że piekło istnieje, a luteranie (chyba oni, głowy sobie teraz nie dam uciąć) uznali, że nie istnieje. A źródło ponoć mają to samo. Znów pokazuje to, jak bardzo stabilne są podstawy religii - w rzeczywistości zależą głównie od widzimisię aktualnie rządzących.
Tylko dlaczego nie ma we mnie ani krzty wiary w to, że zostaną zaproszeni także naukowcy antyklerykalni?Nadąża? A to nie KRK przekonuje ludzi, że prezerwatywy nie chronią przed HIV? A to, że przymyka oko na to, jakie bzdury wmawia się ludziom na naukach przedmałżeńskich, to pewnie też przypadek i element nadążania za nauką? Mam nieodparte skojarzenie z PZPN-em, dla którego 300 działaczy zatrzymanych za korupcję to tylko "czarne owce w świetnie funkcjonującej i uczciwej grupie".
Ale o tym, że sam na tych pierwszych uniwersytetach cenzurował dokonywane odkrycia, Ty z kolei nie chcesz wspomnieć. Badania na uniwersytetach katolickich były bowiem poprawne merytorycznie tylko wtedy, kiedy były zgodne z oficjalną linią.
MrVocabulary (WhizzKid), 10 listopada 2009, 20:41
Masz prawo do własnej opinii. Niemniej, nauka i religia się dopełniają, razem z kulturą. Każda bada coś innego, ale wszystkie mają człowieka jako element wspólny, podobnie jak szeroko pojętą rzeczywistość, więc nie mogą się nie zazębiać. Żaden wzór nie mówi, czy Bóg jest, czy go nie ma, więc nie, nauka i religia się nie wykluczają w obiektywnym sensie.
Ciekawe bo rurociąg z Ruskimi budują. Ostatnio rosyjski analityk stwierdził, że Rosja już produkuje maksimum gazu i ropy, i nowy rurociąg nie zwiększy dostaw ani trochę. Wysnuł teorię, że skoro nie jest opłacalny dla żadnej ze stron, to jedyne, czemu może służyć, to naciskowi politycznemu. Zgadnij, na jaki kraj.
Przykładów zresztą więcej - to, że mówią, to znaczy tylko, że mówią. Fajnie, że się rozliczyli, ale JP2 przeprosił wszystkich na kuli ziemskiej za złe rzeczy, które KRK zrobił. KRK - IV Rzesza 1:1.
Faza, 10 lat temu na medycynie, którą studiujesz, uczyli, że neurony nie odrastają. Nie wiem, czy wiesz, ale co roku ilość technicznej wiedzy ludzkości podwaja się. Zanim skończysz studia połowa Twojej wiedzy zdobytej na uczelni będzie nieaktualna.
Wydaje mi się, że mój katolicyzm jest stabilniejszy niż Twoja nauka, mimo, że podejmuje próbę dialogu z nauką.
To wiadomo. Ale Twój pierwszy krok w życiu zakończył się glebą. I drugi. I trzeci. I sporo kolejnych. Niemniej, stworzenie uniwersytetu dało podstawy do rozwoju naukowego, który w średniowieczu był szybszy niż przed wkroczeniem chrześcijaństwa do większej części Europy. Nadal Europa i USA przodują w technologii. To, że LUDZIE byli ciemni w ogóle i się nie myli, podobnie jak mentalność, nie była wynalazkiem chrześcijaństwa. Tak po prostu było. Natomiast KRK przynajmniej sprawił, że JAKIEŚ badania były, stopniowo się polepszając do dzisiejszego poziomu. Swoje studia zawdzięczasz chrześcijaństwu.
Z tego samego powodu, z którego na posiedzenie UE nie zaprosisz nazistów. UE nie lubi nazistów, i naziści są głupi.
Będzie Michał Heller, którego nawet Lem podziwiał (któremu bliżej było do ateizmu niż do agnostycyzmu).
Ile ma iść mniej na Kościoły i czemu Ty masz o tym decydować? Sprzedaj telewizor, telefon i komputer, skoroś taki mądry. Kościół jako budynek też służy ludziom, i nie może wyglądać jak buda dla psa. Szczegół, że złocenia zostały nagromadzone przez 1000 lat istnienia Kościoła. Miały wywołać jakiś efekt, były bodźcem - i mi to pomaga lepiej przeżywać wizyty w kościele. A Twój komputer by nakarmił kilkadziesiąt Afrykańczyków. Za dużo na niego wydałeś. Na następny wydaj nie więcej niż 56 zł. Bo ja tak chcę. A roweru nie dostaniesz, bo oddamy kasę biednym w Myanmarze.
Dokładnie. Bo zawsze mówił: nie zabijać. Zauważ, że większość papieży z tamtego okresu to byli możnowładcy, którzy sobie ten urząd wykupili za ciężką kasę. Nie byli księżmi, nie byli teologami. Fakt, to źle, że w ogóle na coś takiego pozwalano, ale weź pod uwagę, że niechlubne działania Kościoła rzadko brały się z doktryny teologicznej jako-takiej. KRK jako pierwszy na świecie uznał Murzynów za ludzi, bo tak wynikało ze słów Chrystusa, który mówił, że wszyscy są równi wobec niego.
KRK się z przeszłością rozliczył, a teraz robi dużo, jeśli nie wszystko co się da, aby to naprawić. 5 dni w tygodniu widzę, jak z kasy na tacę rozdają ludziom chleb i obiady. I to robi od 600 lat. Też bym się chwalił taką tradycją i ciągłością.
Ponadto zapominasz, że tradycja i ciągłość ma znaczenie pragmatyczne w KRK. Mam przez to na myśli, że wg katolików tradycja daje moc do walki z szatanem, a rytuały tę tradycję czynią namacalną. W Afryce muzułmanie najpierw zatrudniają chrześcijan, a potem innych mułłów. Czemu? Bo chrześcijanie są uważani za uczciwszych, co niedzielę praktykują w sposób dość namacalny swoją religię, która promuje etykę (10 przykazań). Ateista też może być etyczny, jak najbardziej, ale to już zasługa tylko jego dyscypliny - a większość ludzi, jak widać, sama sobie dyscypliny nie narzuca (patrz: wzrost otyłości, spadek znajomości ortografii itd.).
Mnie to złoto w kościołach (zresztą tylko w nielicznych) co tydzień pomaga odpowiadać na Twoje zupełnie - w moim mniemaniu - nietrafne argumenty i nie bić Ciebie po głowie kablem od pilota, więc sam chyba przyznasz, że to niezła inwestycja na przestrzeni wieków :-)
mikroos, 10 listopada 2009, 21:09
Zgadzam się. Ale bycie księdzem-naukowcem to prawie jak bycie katolikiem-satanistą. Dwa przeciwne nurty wychodzące z całkowicie przeciwnych założeń.
I do tego niezmiennie twierdził, że prezerwatywy nie chronią przed HIV i tolerował Rydzyka. Fantastyczna przemiana.
Nie studiuję medycyny
To prawda, ale nauka przynajmniej ma odwagę powiedzieć, że nie wie. KRK tymczasem twierdzi, że wie, choć nie ma dowodu, a do tego zdarza mu się nawet dziś twierdzić np., że prezerwatywy nie chronią przed HIV/AIDS.
Nauka jako poszukiwanie wiedzy jest bardzo stabilna. To, że czasem błądzi, świadczy raczej o tym, że nauka ma odwagę poszukiwać, a cała stabilność KRK wynika wyłącznie z tego, że odwołuje się do rzeczy, które sam sobie ustalił i których nawet nie próbuje kwestionować. Niczym się to nie różni od stabilności ustroju politycznego Korei Północnej. No, ale co kto lubiProblem w tym, że uniwersytety nie uprawiały obiektywnej nauki tak długo, jak były w posiadaniu KRK.
Czyli znów: jak dobre, to KRK. Jak złe, to "tak było" Pewnie zaraz powiesz, że ultrapatriarchalna struktura dzisiejszych społeczeństw to też "tak było", a KRK nie ma sobie nic do zarzucenia?
A przed chrześcijaństwem była wiara w gliniane figurki, więc może to im zawdzięczam? Oceniajmy za realne dokonania, a nie za stworzenie podstaw, które nie mają wiele wspólnego z ostatecznym efektem.
I właśnie na tym polega problem: konferencja "naukowa" organizowana przez Watykan będzie konferencją polityczno-religijną. Nauka ma przynajmniej odwagę publikować prace kompletnie sprzeczne z konwencjonalną wiedzą.Nie wiem ile, ale wyć mi się chce, gdy widzę, jak wypasione inwestycje realizuje KRK, i jaki ułamek z tego rzeczywiście idzie na ludzi. Przy wielomiliardowych przychodach realizowana przez nich pomoc nie jest wbrew pozorom gigantycznym osiągnięciem.
Wiesz, pomagam niejednej organizacji, to po pierwsze. Po drugie: ja przynajmniej nie staram się publicznie zgrywać wzoru altruizmu i troski o bliźniego.
Czyli, jak mniemam, nie widzisz nic złego w przeznaczeniu kilkuset milionów zł na świątynię w Licheniu albo na świątynię Opatrzności Bożej? Wszystko jest OK i nie ma w tym nic z rozrzutności?
O czym najlepiej świadczyły wyprawy krzyżowe.
Co wspaniale świaczy o KRK i jego rzeczywistych intencjach A skoro twierdzisz, że jest ciągłość...
Czyli jeżeli ja napiszę, że nie lubię przemocy, a potem stłukę Ci twarz na mieście, to też będę niewinny, bo przecież generalnie moja doktryna mówi "nie lubię przemocy"?
Ale jednocześnie w praktyce nie uznawał za ludzi Arabów, skoro pozwalał (a nawet kazał) ich zabijać. Ale to nie jest przecież istotne.
O czym najlepiej świadczy stosunek do Radia Maryja, tuszowanie afery pedofilskiej przed kilku laty czy wmawianie ludziom, że kondomy nie chronią przed HIV. O tym, jak doskonale KRK rehabilituje się poprzez treści prezentowane na naukach przedmałżeńskich, nawet nie wspomnę.
MrVocabulary (WhizzKid), 10 listopada 2009, 21:24
Które miały podłoże gospodarcze i społeczne - kasa u Arabów i przeludnienie u nas.
Jeśli stłukłę Ci twarz i powiem, że wierzę w Biblię, to będzie hipokryzja moja, a nie Biblii.
Oj, sorry Mea culpa. Ale wiesz o co chodzi
A chronią? To tak, jak z ich ochroną przed zapłodnieniem - jest, ale nie w 100%. Niestety, nie jestem chemikiem i nie wiem, czy pory w gumie są większe od wirionów (jeśli dobrze pamiętam nazwę), więc się dalej nie wypowiem.
Z dwóch RÓŻNYCH, a nie PRZECIWNYCH. Większość katolików nie neguje nauki, większość naukowców nie neguje religii. To tak, jak być katolikiem-buddystą, i próbować pogodzić zmartwychwstanie z reinkarnacją, jeśli już, ale nadal nietrafne. Nieprzystające rzeczy w dużej mierze, ale ja nie rozumiem jak można być teologiem albo filozofem bez znajomości fizyki...
Wiesz, zarażenia HIV/AIDS jakby robią za dowód, zresztą badania publikowali. Nie każę Ci w tym przypadku przyjąć ich argumentacji, ale to nie znaczy, że jej nie było.
Nauka ma stałe metody badawcze, KRK ma stałe dogmaty. Ani nauka nie umie udowodnić teorii strun, ani KRK apokatastazy. Nauka też z miejsca odrzuca każdą teorię, która nie opiera się na wcześniej odkrytych prawach fizyki, o czym niejeden raz już było, nawet tutaj. Nauka się przyznaje potem, ale KRK też wszystkich przeprosił.
Tak, bo jeśli są w czyimś posiadaniu, to są subiektywne. Nadal pewnych rzeczy nie rozumiesz, albo nie chcesz zrozumieć, czego nie rozumiem, bo wydajesz się inteligentny. Chodzi o P-O-D-S-T-A-W-Ę od której następuje wzrost. Żaden ateista nie wymyślił uniwersytetu :-)
Stworzenie uniwersytetu było dowodem na to, że KRK zaczął poszukiwać prawdą poza dogmatami. Tak jak idee greckich filozofów, pierwsze efekty były głupie, co nie zmienia faktu, że w obu przypadkach mamy świadome próby badawcze. Więc tak, zawdzięczasz chrześcijaństwu i kulturze grecko-rzymskiej uniwersytety.
mikroos, 10 listopada 2009, 21:55
A więc widać, o co poszło Kościołowi.
Ale przecież dokładnie to robił KRK.
ale każde badania epidemiologiczne pokazują, że chronią znacznie skuteczniej, niż ich brak, nawet jeśli do pewnego stopnia sprzyjają rozwiązłości. Twierdzenie, że jest inaczej, to zwykłe kłamstwo.
No więc informuję, że nie maA co z Rydzikiem i Arabami? Bo ciekawi mnie Twoja odpowiedź, szczególnie na to pierwsze
Publikowali WYCINEK badań, z których wynikało, że zakażenia są, ale nie mieli odwagi przyznać, że jest ich znacznie mniej.
To była zwykła manipulacja, która z nauką nie ma nic wspólnego.
Tyle, że nauka z góry zakłada, jak badań, a nie, co jest, a czego nie ma. Różnica jest dość spora.
Po czym tuszowano aferę pedofilską i okłamywano ludzi ws. kondomów.
Uniwersytetu pod nazwą "uniwersytet" nie, ale wzajemne nauczanie ludzi było już znane co najmniej u starożytnych Greków, a i jaskiniowcy pewnie uczyli siebie nawzajem metod polowania.
Wprost przeciwnie: zaczął poszukiwać wygodnych dla siebie faktów, które mogłyby poprzeć ich doktrynę. To nie miało nic wspólnego z poszukiwaniem prawdy, o czym świadczy choćby przykład Kopernika i Galileusza.
MrVocabulary (WhizzKid), 10 listopada 2009, 22:00
Patrząc po Tobie to raczej na odwrót ;-) Ja z nauką problemów nie mam, ale Ty z religią tak
Nie mam na to argumentu. Pewnie schizmy się boją...
To Arabowie to ludzie? W każdym razie, JP2 ich przeprosił, nawet do Mekki poszedł. Zresztą byłem u nich, języka się poduczyłem, i sam bym się wahał z wyprawami krzyżowymi...
Nie chce mi się prowadzić dalszej dyskusji, doszliśmy już do punktu zapętlenia argumentów - szczególnie Twoich
mikroos, 10 listopada 2009, 22:03
Raczej z natarczywym wciskaniem przez religię nosa w nie swoje sprawy.
A więc ilość ponad jakość? Pozwala się na jawny antysemityzm i szerzenie kłamstw, byle tylko zachować wpływy/pieniądze?
Ale sam mówiłeś, że doktryna zawsze mówiła, żeby nie zabijać.
Dziwne - odniosłem dokładnie odwrotne wrażenie
MrVocabulary (WhizzKid), 10 listopada 2009, 22:07
Całkowicie się z Tobą zgadzam, oprócz jednej rzeczy. Jestem przekonany, że zbyt wiele osób zostałoby z Rydzykiem, ażeby schizma coś dała. Nie dość, że by dalej szerzyli antysemityzm itd., to jeszcze przestaliby słuchać papieża. Cóż, Bóg jest Boski, ludzie są ludzcy, a religia gdzieś pomiędzy...
mikroos, 10 listopada 2009, 22:09
A mówią, że naczelnym prawem dla Kościoła mają być przykazania, a nie dbanie o własne interesy...
MrVocabulary (WhizzKid), 10 listopada 2009, 22:11
Interesem Kościoła jest dbanie o wypełnianie Dekalogu i nauczanie wiernych. Schizma tę możliwość mogłaby ograniczyć. Ja tę postawę rozumiem, ale nadal Rydzola nie nazywam nawet księdzem, bo on na to nie zasługuje...
maciejo, 10 listopada 2009, 22:31
Hehe, dobre, a czy Ty wiesz co studiowało się na tych Uniwersytetach które "wynalazł" kościół, otóż większość przedmiotów była humanistyczna jak łacina/religia/muzyka, nic nie wnoszących do Nauki jako takiej. Były oczywiście takie przedmioty jak geometra czy algebra, jednak każdy wie jak kończyły się poważniejsze badania (Galileusz jest tylko jednym z wielu). Prawdziwy rozwój nauki miał początek dopiero w odrodzeniu kiedy to doszło do przynajmniej częściowego odseparowania od kościoła.
Dużo więcej zawdzięczamy kilku greckim filozofom (którzy tak na dobra sprawę byli prawdziwymi naukowcami i zakładali pierwsze szkoły). Gdyby kościół przez ponad półtora milenium nie starał się wybić wszystkich którzy nie zgadzają się z ich własnymi naukami, kto wie dzis pewno latalibyśmy już inne planety
MrVocabulary (WhizzKid), 10 listopada 2009, 22:51
Dziwne, bo gdybyś skończył z liceum, dowiedziałbyś się, że grecka filozofia przestała istnieć do roku 400 czy 500. Wszystkie ichnie wymysły przejęli Arabowie, a od Arabów - chrześcijanie przez kontakty w Hiszpanii. Tak więc chrześcijaństwo było spadkobiercą greckiej filozofii, i zarówno Tomasz z Akwinu jak i Franciszek z Asyżu czerpali z dorobku filozofów południa.
Prawdziwy rozwój czegokolwiek następuje zawsze na bazie czegoś. Każdy kolejny ustrój to albo kontynuacja albo zaprzeczenie poprzedniego. W liceum, w którym nie byłeś, można się również dowiedzieć, że epoki literackie się przeplatają - realistyczne z transcendentnymi.
Odrodzenie to była negacja hermetycznego średniowiecza, ale nic by nie dało bez uniwersytetów, które w średniowieczu powstały. Nie wiem skąd bierzesz takie tępe pomysły jak latanie na inne planety, skoro żaden Polak przed nadejściem chrześcijaństwa nie umiał nawet pisać.
Rozwój jest stopniowy, i to, na jakim teraz jesteśmy poziomie, zawdzięczamy wszystkim ułomnym próbom w przeszłości. Ludzie nie są samorodni w swoich pomysłach, na ogół starają się wyciągać wnioski z doświadczenia. Założenie uniwersytetów było innowacyjne i potrzebne, ale zajęło trochę czasu nim KRK stracił jurysdykcję nad nimi.
Teoria hiperprzestrzeni, chociaż neguje "totalność" teorii pól Farradaya, nie mogłaby wyrosnąć bez tej próby unifikacji, jakiej Farraday dokonał (teoria pola elektromagnetycznego). Bez Farradaya wcale teoria hiperprzestrzeni nie powstałaby szybciej - bardziej prawdopodobne, że nie powstałaby wcale, bo nie miałaby się na czym oprzeć.
Zmierzam do tego, że nie masz racji w ogóle. KRK stworzył podwaliny dla nauki w Europie (piśmiennictwo, uniwersytety), z wieloma błędami, które stopniowo usuwamy i optymalizujemy. Wkład odrodzenia jest wielki, ale odrodzenie nie mogło zaistnieć bez średniowiecza... Tak więc zastanów się ile jest logiki w tym, co piszesz.
PS. Jako językoznawca nie rozumiem, dlaczego uważasz naukę łaciny czy muzyki (akustyka, kościoły były specjalnie projektowane pod jej kątem) za coś, co się nauce nie przysłużyło. Łacina była językiem, który zawierał więcej słów i znaczeń niż dowolny inny język europejski, tym samym pozwalając wyrażać rzeczy, których w staropolskim byś nie miał jak wyrazić. Z tego powodu od lat systematyka naukowa opiera się na łacinie. Kolejny dowód na to, że nie wiesz o czym piszesz.
PS.2. 76% Amerykanów to chrześcijanie, z czego ponad połowa (bodajże prawie 60% wszystkich mieszkańców) praktykuje. Więc jakiekolwiek istotne loty kosmiczne w dużej - jeśli nie w głównej - mierze zawdzięczasz chrześcijanom.
czesiu, 10 listopada 2009, 23:02
Zaprzeczasz sam sobie, to w końcu kto stworzył bazę KRK, czy może jednak grecy?
Z tego co mi się wydaje, to Rosjanie są prawosławni... Ameryka nie jest pępkiem świata.
Biorąc pod uwagę, jak bardzo potrzebujesz "złota" do przeżywania eucharystii podejrzewam, że mógł byś się poczuć lekko zagubiony w protestanckim kościele. Śmiem też powątpiewać, aby do odprawienia pierwszych mszy było konieczne złoto w ilościach hurtowych.
Przypomina mi się nieciekawa anegdotka, gdy polonistka powiedziała na polskim, że to POLACY przynieśli na śląsk CYWILIZACJĘ...
edit:
Popatrz, co kochane KRK robiło w IRlandi, http://pl.wikipedia.org/wiki/Azyle_si%C3%B3str_magdalenek i to nie są żadne zamierzchłe czasy...
MrVocabulary (WhizzKid), 10 listopada 2009, 23:12
Wszystko co było przed nami. Grecy dali pośrednio bazę do rozwoju myśli filozoficznej w KRK, a KRK stworzył uniwersytety. Mimo to mówi się, że kultura europejska ma dwa filary: chrześcijański i grecko-rzymski. Zauważ spójnik: "i" a nie "albo".
Z tego, co mi się wydaje, to prawosławni to też chrześcijanie. Z tego, co mówią liczby - ponad 90% misji kosmicznych jest przeprowadzanych przez NASA (słyszałeś o ruskim łaziku na Marsie? Albo odpowiednikach misji Apollo?) - to Amerykanie są pępkiem świata. Pod innymi względami też (idę o zakład, że słuchasz więcej anglosaskiej niż rosyjskiej muzyki i że znasz angielski lepiej niż rosyjski. Chyba, że jesteś ode mnie 30 lat starszy).
Chodzi o stworzenie atmosfery sacrum. Fakt, nie jest to niezbędne, ale to w końcu Bóg, król królów. Taka kultura, że szacunek się okazuje bogactwem.
Co do kościołów protestanckich - rozbijają mnie, bo ludzie do nich chodzą w innych celach. Ja idę po rytuał i kazanie. Oni tradycję od katolików mają słabszą, mniejszą uwagę do niej przywiązują, a ja rytuały uważam za pożyteczne i potrzebne. Ponadto ja przychodzę po naukę do kościoła; protestanci natomiast są nastawieni na "free for all", każdy wie równie dobrze...
Cywilizacja tam była, ale nie tak rozwinięta. I zależy kogo nazwiesz Polakami - bo Śląsk nie był Polską przed stworzeniem Polski. Do 1700 roku nie istniał nawet "język polski" w pojęciu innym niż zbiór podobnych języków, zwanych dalej dialektami...
thibris, 11 listopada 2009, 11:09
No to że tak powiem... fajnie masz :/ Wydawało mi się że były jakieś historyjki w biblii o złotych cielcach. Może w dzisiejszych czasach w naszej szerokości geograficznej są już wycięte z biblii, ale kiedyś były