Okradzione lwy
Lwy w Kamerunie coraz częściej tracą swoje łupy, bo są one wykradane przez ludzi. Obrońcy przyrody mówią, że choć zazwyczaj kleptopasożytnictwem parają się inne szczytowe drapieżniki, np. hieny, likaony czy gepardy, teraz staje się ono sposobem na (prze)życie wygłodniałych mieszkańców okolicznych wiosek.
Wg ekologów, praktyka ta może być bardziej rozpowszechniona niż dotąd sądzono. Uznają oni, że zagraża to i tak już niezbyt licznym lwom kameruńskim. By mieć tyle samo pożywienia, co wcześniej, muszą przecież wydatkować znacznie więcej energii. Zamiast polować raz, polują wielokrotnie.
Spektakularny przypadek podbierania wielkim kotom ich zdobyczy opisano między innymi w periodyku African Journal of Ecology. Rankiem 28 marca 2006 r. biolog Marjolein Schoe z Uniwersytetu w Lejdzie i jej zespół śledzili lwa wyposażonego w radioobrożę. Wszystko działo się na terenie Parku Narodowego Benoue. Samca znaleziono, gdy z towarzyszką pożywiał się upolowaną niedawno antylopą. Kiedy zwierzęta dostrzegły zbliżający się pojazd, ukryły się w zaroślach. Pozostały tam, dopóki ludzie nie odjechali. Około siedemnastej Holendrzy wrócili. Ujrzeli wtedy grupę miejscowych, którzy na ich widok również umknęli w pobliskie krzaki. Całe mięso antylopy poodcinano nożem, tak że nienaruszone pozostały właściwie tylko głowa i nogi. Dookoła leżały liście, co sugerowało, że miały one posłużyć za opakowanie.
Uczelniany kolega Schoe, Hans de Iongh z African Lion Working Group, podkreśla, że choć przypadek sprzed 3 lat nie do końca pasował do głównego tematu studium, postanowiono go opisać, ponieważ coś takiego rzadko udaje się zaobserwować. Sam de Iongh widział w Parku Narodowym Waza ludzi odganiających lwy od ciała antylopy końskiej (Hippotragus equinus). Z rozmów z pasterzami z plemienia Bororo dowiedzieliśmy się, że odganianie lwów od świeżo upolowanej ofiary za pomocą kijów czy ognia to częsta praktyka. Inni badacze lwów także informowali de Iongha o przypadkach podkradania im jedzenia.
W latach 90. XX wieku w Parku Waza mieszkało 50-60 lwów, w zeszłym roku było ich już tylko 12-20. Biorąc pod uwagę fakt, że rokrocznie hodowcy bydła zabijają ok. 6 kotów, wyginięcie lwów w tych okolicach należy uznać za całkiem realne.
Komentarze (0)