Oceany schładzają Ziemię bardziej, niż się wydawało
Po raz pierwszy udało się oszacować globalną ilość siarki emitowanej przez oceany. Badania przeprowadzone przez międzynarodowy zespół naukowy z Anglii, Hiszpanii, Indii, Argentyny, Chin, Francji i USA wykazały, że emitując siarkę, wytwarzaną przez organizmy żywe, oceany schładzają klimat bardziej, niż dotychczas przypuszczano. Szczególnie jest to widoczne nad Oceanem Południowym.
Z artykułu opublikowanego na łamach Science Advances dowiadujemy się, że oceany nie tylko przechwytują i przechowują energię cieplną ze Słońca, ale również wytwarzają gazy, które mają natychmiastowy bezpośredni wpływ na klimat, na przykład powodują, że chmury są jaśniejsze i lepiej odbijają promieniowanie cieplne. Autorzy badań skupili się przede wszystkim na metanotiolu (MeSH). To gaz o wzorze chemicznym CH3SH.
Emitowany przez oceany siarczek dimetylu to ważne źródło aerozoli ochładzających klimat. Jednak w oceanach większość siarki pochodzącej z organizmów żywych nie zmienia się w siarczek dimetylu, ale w metanotiol. Gaz ten, ze względu na duża reaktywność, trudno jest jednak zarejestrować, stąd też jego wpływ na klimat pozostawał nieznany.
Autorzy nowych badań stworzyli bazę danych dotyczącą koncentracji MeSH w wodzie morskiej, zidentyfikowali czynniki statystyczne pozwalające na określenia ilości MeSH i opracowali mapę miesięcznych emisji tego związku, dodając je do emisji siarczku dimetylu.
Dzięki temu dowiedzieli się, że nad Oceanem Południowym emisje MeSH zwiększają o 30–70 procent ilość aerozoli zawierających siarkę, wzmacniają więc wywierany przez ten pierwiastek efekt chłodzący, jednocześnie pozbawiają atmosferę utleniaczy, co z kolei zwiększa czas trwania dimetylu siarki, pozwalając na jego transport na większe odległości.
Odkrycie to jest znaczącym rozwinięciem jednej z najważniejszych teorii dotyczących roli oceanów w regulowaniu klimatu na Ziemi.
Opracowana przed 40 lat teoria mówiła, że plankton żyjący na powierzchni oceanów wytwarza siarczek dimetylu, który po trafieniu do atmosfery ulega utlenieniu, tworząc aerozole. Aerozole te odbijają część promieniowania słonecznego z powrotem w przestrzeń kosmiczną, zmniejszając w ten sposób ilość ciepła docierającego do powierzchni planety. Ich wpływ chłodzący zostaje wzmocniony, jeśli wejdą w skład chmur. Nowe badanie pokazuje, w jaki sposób pomijany dotychczas MeSH wpływa na cały ten proces, wzmacnia go oraz jak ważne dla klimatu są aerozole zawierające siarkę. A skoro sama natura zawiera tak silne mechanizmy chłodzące, tym bardziej pokazuje to, jak wielki wpływ na atmosferę wywołuje działalność człowieka.
To ten element klimatu, który ma największy wpływ chłodzący, a który jest najsłabiej rozumiany. Wiedzieliśmy, że metanotiol jest emitowany przez oceany, ale nie wiedzieliśmy, jak duża jest to emisja i gdzie do niej dochodzi. Nie wiedzieliśmy też, że ma tak silny wpływ na klimat. Modele klimatyczne znacząco przeceniają wpływ promieniowania słonecznego na Ocean Południowy, w dużej mierze dlatego, że nie są w stanie prawidłowo symulować wpływu chmur. Nasze prace częściowo wypełniają tę lukę, stwierdzają badacze.
Główny autor badań, Charel Wohl z barcelońskiego Institut de Ciències del Mar dodaje, że poznanie wielkości emisji MeSH pozwoli na lepsze reprezentowanie chmur nad Oceanem Południowym i stworzenie modeli lepiej przewidujących ich wpływ chłodzący.
Dzięki poznaniu ilości emitowanego metanotiolu, dowiadujemy się, że średnia roczna emisja siarki ze znanych źródeł oceanicznych jest o 25% wyższa, niż sądzono. Gdy dane te dodano do najlepszych modeli klimatycznych, okazało się, że wpływ tej emisji jest znacznie bardziej widoczny na półkuli południowej, na której powierzchnia oceanu jest większa, a ludzka aktywność mniejsza.
Komentarze (61)
krzysztof B7QkDkW, 28 listopada 2024, 16:23
Ogrzewanie oceanów, którego nie przewidują modele klimatyczne, wyjaśnia fizyka kwantowa?
No to ogrzewają się, czy schładzają?
Astro, 28 listopada 2024, 16:39
To proste. Ogrzewając się schładzają. Ponieważ jednak ogrzewają się, to i schładzana Ziemia jest coraz cieplejsza.
tempik, 29 listopada 2024, 07:32
no to potwierdziliście kwantowe właściwości oceanów. Bo jak to z kwantami bywa oba stany występują jednocześnie a jego stan jest ustalany podczas obserwacji, Wiec jak obserwator Kowalski pochyli się nad tematem to widzi ocieplanie, a jak temat drąży obserwator Kaczmarek to widzi przeciwstawny stan. Proponuję obu obserwatorów z powrotem zamknąć w kartonie Schrödingera
KONTO USUNIĘTE, 29 listopada 2024, 09:21
Popatrz, jak trudne do pojęcia są dla niektórych podstawy termodynamiki z wymiana ciepła pomiędzy ciałami o różnych temperaturach. A Wy sobie mącicie tutaj z lagranżami, frejmanami czy szredingerami.
Astro, 29 listopada 2024, 15:51
Oj tam.
Sprawy dużo "bardziej przyziemne" z wiekiem wydają mi się dużo bardziej względne niż fundamentalny fizyczny relatywizm, dlatego coraz mniej mi się chce. Generalnie patrząc na to co wokół nas, a przede wszystkim na nas samych, coraz bardziej przekonany jestem, że dobrze już było. Generale Sowiński - ten okop jest stracony...
peceed, 29 listopada 2024, 18:32
To nie jest naukowa implikacja tylko figura retoryczna.
Astro, 29 listopada 2024, 18:35
Figura retoryczna nie zmienia faktu, że Homo (ponoć Sapiens) stoi na paluszkach z nosem ledwo nad gównem, które sam sobie nasrał.
No i napawaj się wyziewem jesieni...
peceed, 29 listopada 2024, 21:49
Ja tylko stwierdziłem że to akurat zdanie jest bezwartościowe z naukowego punktu widzenia.
Problemem nie jest globalne ocieplenie, tylko idioci którzy postanowili je zwalczać przez kompulsywną redukcję emisji CO2 tworząc z tego religię. Swoje stanowisko wyjaśniłem już kiedyś - nie bawiąc się w zaawansowane komplikacje wystarczy wypuszczać SO2 do stratosfery.
Rozwiązanie przetestowane przez naturę, pozwoli opanowywać wzrost temperatur "do końca", czyli na zgodne z ekonomią bez żadnych sztucznych ograniczeń wykorzystanie paliw kopalnych. Do tego "ciepła" atmosfera to tak naprawdę bardzo dobry bufor bezpieczeństwa pozwalający nam przy włączonej kontroli szybko podgrzewać Ziemię w sytuacjach naturalnych katastrof (superwulkany, spadek stałej słonecznej, zima nuklearna itd).
Astro, 29 listopada 2024, 22:12
Z tym nie polemizuję.
Osobiście sądzę, że żadna religia nie jest tak groźna jak globalne ocieplenie. Klepanie jakichkolwiek paciorków nie zredukuje/ nie zwiększy emisji CO2 bardziej niż np. Twoja codzienna dieta. Dodam tylko, że już dawno odpuściłem - jeśli masz dzieci, to nie musisz się już martwić, bo nic to nie zmieni - mają po prostu przejebane.
Nie wystarczy.
Ech... Jakaś prawicowa totalna bzdura - nawet nie chce mi się komentować. Peceed - zastanawiałeś się czasem nad tym w jakiej bańce żyjesz?
Weź chłopie już dziś odpuść, albo zapodaj nieco lepszą flaszę.
peceed, 30 listopada 2024, 11:37
To absurd, homo sapiens przetrwał wiele pełnych cykli zlodowaceń przed rewolucją przemysłową.
Poradziłyby sobie (poradzą? cholera wie?).
Wystarczy wejść do akcji "przed metanem". Zabawne, że i tak będziemy musieli, co sprawia że ta wielka kampania anty-CO2 stanie się zupełnie bezprzedmiotowa.
Ja i prawicowość? Dla prawicy jestem lewicowcem, dla lewicy prawicowcem, a ja po prostu nie siedzę w tej piaskownicy i mogę chodzić dookoła niej.
Nie wiem też czemu takie poglądy miałyby być akurat prawicowe. Aktualna narracja jest chyba taka, że "ocieplenie to wulkany i słońce, co2 to spisek a i tak mamy to w d*pie".
W bardzo szerokiej perspektywie dla rozwoju życia na Ziemi ocieplenie to żaden problem, ryzykiem są ochłodzenia kończące się kilkukrotnie śnieżną kulą, resetującą całą ewolucję biologiczną na lądach i większość w oceanach.
Czyli nie rozumiesz. Aby podgrzać atmosferę emisjami CO2 o marny stopień, musieliśmy poświęcić na to 150 lat wysiłków całych pokoleń, a proces jest też bardzo wolno odwracalny, przy zasobach starczających na kilkaset lat regulacji.
Chłodzić dzięki SO2 można na bieżąco, w czasie kilku miesięcy. Skutki utrzymują się w czasie rzędu roku - dwóch. Dostępne złoża dają zapas na tysiące lat.
Bardzo przyjemnym faktem jest, że możemy regulować temperaturę na obu półkulach w znacznym stopniu niezależnie.
To pokazuje, że mamy korzystne warunki dla aktywnego sterowania klimatem przez sterowanie chłodzeniem.
Oczywiście za 100 lat sposób będzie uznany za totalnie prymitywny, ale chwilowo innych w zasięgu możliwości technicznych nie mamy.
Notabene bawi mnie fakt, że ludzie nie zdają sobie sprawy że podgrzanie atmosfery przez dodanie CO2 jest geoinżynierią, niezamierzoną - ale zawsze. Tak samo jako jak próby zredukowania jego ilości też są geoinżynierią.
Dlatego motywowane ideologicznie odrzucanie a priori wszystkich rozwiązań problemu przez zaliczenie do "geoinżynieryjnych" jest samo w sobie głupie.
Tragikomiczne jest to, że cała ideologia ekologiczna przyczyniła się do wzrostu obecnego problemu.
Głównie przez skuteczne zastopowanie energetyki jądrowej, która miała szansę być obecnie nawet kilka razy tańszą od paliw kopalnych, ale też przez przeniesienie produkcji przemysłowej do krajów rozwijających się (w przeważającej większości do Chin) dające negatywny efekt netto.
KONTO USUNIĘTE, 30 listopada 2024, 12:31
Tako rzecze nie profesor (argument anonima) peceed,
a profesor (argument autorytetu) Alan Robock, Lili Xia i Brain Zambri z Rutgers University oraz ich koledzy z University of Maryland, Yale University i Stony Brook University, zostały opublikowane w piśmie Nature Ecology & Evolution https://kopalniawiedzy.pl/geoinzynieria-ocieplenie-ochlodzenie-dwutlenek-siarki,27651
Naukowcy zbadali scenariusz, w którym rozpylono tyle dwutlenku siarki, iż doprowadziło to do umiarkowanego schłodzenia Ziemi, a następnie zaprzestano takich działań. Na potrzeby symulacji przyjęli, że w latach 2020 – 2070 * samoloty rozpylały każdego roku na równiku 5 milionów ton dwutlenku siarki. Takie działania powinny doprowadzić do równego rozłożenia się chmur na obu półkulach i obniżenia temperatury Ziemi o około 1 stopień Celsjusza. Z badań wynika jednak, że jeśli działania takie zostałyby nagle zaniechane, to dojdzie do 10-krotnie szybszego ocieplenia, niż gdyby w ogóle nie prowadzono geoinżynierii.
* 50 lat rozpylania i zakwaszania atmosfery, aby zyskać 1st.C.
@peceed Jarka wysyłasz do laboratorum, a sam lansujesz banialuki sprzeczne z badaniami.
Astro, 1 grudnia 2024, 06:39
No fakt, zapomniałem...
Masz rację, życie jakoś sobie poradzi, tylko ja nieroztropnie myślę o życiu w węższym znaczeniu - o ludzkości.
Teoria Ziemi śnieżki wciąż jest dyskusyjna, a jeśli, to raczej bardzo odległa perspektywa (fakt, formalnie mamy interglacjał ) - jeśli jest się czego obawiać, to na to nie bardzo mamy wpływ (cykle Milankovicia). No chyba, że chcesz położyć na szali życie ludzkości intensyfikując wysiłki zwiększania emisji CO2 celem powstrzymania (wątpliwego) przyszłego potencjalnego zlodowacenia...
Słusznie, mam jednak nadzieję, że dostrzegasz, iż całe zjawisko nie bardzo chce się aproksymować zależnością liniową...
Zapewne, ale... Nie obawiam się słowa "geoinżynieria", obawiam się jedynie naszej ignorancji. Niedawno (nie pamiętam już gdzie) radośnie zasiewano chmury (bo susza) - skończyło się poważnymi stratami. Jesteśmy pewni wszystkich skutków eksperymentu rozpisanego na długie lata w skali całej Ziemi? Poza tym kompletnie w to nie wierzę, a czemu? Obawiam się, że ludzie jeszcze nie dojrzeli do utopijnej wizji współpracy w skali całej planety przez dłuższy czas. Przecież my cały czas się wyżynamy z bardzo błahych powodów... Pomijam już kwestię rozłożenia kosztów i takie tam.
Tu się zgadzam, ale zauważ, że dużo łatwiej walczyć z noszeniem futer niż o przetrwanie jakiejś tam populacji pająków - w końcu małe foczki mają takie sympatyczne pyszczki...
Nie przesadzajmy, może nie aż "kilka razy", ale zdecydowanie tańszą. Zauważ też, że to nie tylko efekt "ideologi ekologicznej", bo i zwyczajnej ekonomii - zestaw sobie np. energetykę jądrową i gaz łupkowy w USA (biznes dotyczy w końcu też "perspektywy czasowej").
Tak, ale zapewne zdajesz sobie sprawę ze skali ofiar tego przetrwania. Zawsze wygląda to dramatyczniej, gdy ofiarami są dzieci. No i nie były to globalne zlodowacenia.
O ile dobrze kojarzę, to metan uwalnia się już wystarczająco szybko (pomijam naszą emisję). Raczej "przed" nie zdążymy.
l_smolinski, 1 grudnia 2024, 17:27
To jak ja mam to rozumieć? Jakaś satyra czy co ? To człowiek ma wpływ czy nie ma według artykułu?
Mariusz Błoński, 1 grudnia 2024, 19:06
Skoro mechanizm naturalny mechanizm chłodzący jest silniejszy, niż nam się wydawało, a mimo to potrafimy go pokonać i ogrzać Ziemię, to znaczy, że i nasz wpływ jest silniejszy, niż nam się wydawało.
l_smolinski, 1 grudnia 2024, 19:36
Problem w tym, że nie potrafimy ogrzać ziemi. Cały czas jest trend spadkowy:
Pewnie 1350 p. n. e. to Egipcjanie kosmitów zaprzęgli, żeby trochę im Saharę podgrzali, bo sami chyba by tego nie ogarnęli
https://pl.wikipedia.org/wiki/Paleoklimatologia
peceed, 1 grudnia 2024, 23:56
Naturalny mechanizm chłodzący działał "zawsze", więc nie jest żadnym zmiennym czynnikiem istotnym z punktu widzenia przyrostu temperatur.
Notabene to nie jest to nie jest żadne przeciąganie liny, więc wniosek jest błędny z zasady, a zjawisko można rozumieć jako osłabienie działania słońca.
Czyli Ziemia jest zimniejsza niż wydawało się nam, że powinna być - a jak na tej podstawie można dojść do wniosku że "coś zostało pokonane" to ja nie wiem.
Podejrzewam mechaniczną kalkę narracji którą cały czas się nas ładuje.
Prawidłowy wniosek jest taki, że dopiero teraz zrozumiano naturę pewnych zjawisk i poprawiono modele - bardzo późno zważywszy na ilość kasy którą pompuje się w dyscyplinę. Potwierdzenie zasady że od dodatkowych pieniędzy powyżej pewnego progu talentów już nie przybywa.
Oraz że rozpylanie związków siarki jest prostą, tanią i bezpieczną metodą kontroli ocieplenia.
To zabawne w erze IBCM-ów. Najwyraźniej nie do końca rozumiesz gradację prawdziwych zagrożeń dla cywilizacji. Nawet maksymalne ocieplenie nie stanowi dla cywilizacji technologicznej większego wyzwania jeśli chodzi o wyzwanie, a od tego jesteśmy bardzo daleko.
Kiedy wreszcie ludzie zrozumieją, że to lód i chłód jest egzystencjonalnym zagrożeniem?
Pingwiny sobie poradzą - 60 mln. lat temu były gatunkiem prawie tropikalnym.
Nie powinniśmy walczyć o przetrwanie populacji, tylko o zachowanie maksymalnie zróżnicowanego DNA do odtworzenia gatunków.
Jak myślisz w kategoriach populacji to znaczy że Ziemia to dla Ciebie wielkie ZOO które ma ładnie wyglądać.
To dlatego jakieś ćwierć wieku uznałem ruchy ekologiczne za idiotów, nie potrafiących ani dobrze określić swoich celów, ani odpowiednio ważyć przeciwstawnych.
Stały się dla mnie nową świecką religią.
Dokładnie, zależność jest logarytmiczna co powoduje, że nie ma żadnego ryzyka że efekt nam odjedzie poza punkt kontroli.
Realnie praca nie ma żadnego związku. Odkryto czynnik poprawiające modele klimatyczne przez co robią się lepsze dla każdego scenariusza, z ochładzaniem włącznie.
Najwyraźniej powoli cofamy się mentalnie do lat gdy wszystko potwierdzało słuszność komunizmu...
1. Dlaczego miano by tego zaprzestać? Jakieś plany skasowania populacji ludzkiej?
2. To nie tempo ocieplania jest problemem, tylko jego poziom.
Klimat to tylko dolnoprzepustowy filtr nałożony na pogodę która ma znacznie większą dynamikę, i nawet w Polsce zmiany dobowe są 20 razy większe niż średnia stuletnia dla klimatu.
A w większej skali czasowej mamy równie wahania pomiędzy latem a zimą które są większe kilkadziesiąt razy.
3. Najpewniej umknął Ci fakt, że problem globalnego ocieplenia jest rozwiązywany przy pomocy dodatkowych 5% emisji siarki (mniej więcej po połowie robionej przez działalność człowieka i źródła naturalne).
4. Badanie jest zupełnie błędne w tym sensie, że szybkie tempo spadku a więc odwracalność metody zwiększa bezpieczeństwo jej stosowania co do zasady!
Preparowanie fałszywej narracji jakiej dopuszczają się autorzy tych badań jest nadużyciem, doskonale ilustrującym kulturę straszenia w jakiej się obracają, które jest użyteczne dla zwiększania finansowania. Dokładnie tak samo jeszcze niedawno straszono ogniem piekielnym - działa.
Przede wszystkim to sam Jarek bardzo chciałby się tam dostać, tylko ciężko mu znaleźć frajera który będzie chciał testować kolejne perpetuum mobile.
Jest o tyle śmieszniej, że nawet mu tego nie opatentują, bo patentowania wynalazków łamiących zasady fizyki zaprzestano
peceed, 2 grudnia 2024, 01:17
5. Wyłączenie chłodzenia na kilka - kilkanaście lat nie jest żadnym problemem - topnienie lodów nie jest błyskawiczne.
6. Nie potrzeba cofać się do wartości przedprzemysłowych. Wystarczy -0.25C, co zatrzyma wszystkie "dodatnie sprzężenia metanowe". A problem nadmiaru CO2 rozwiąże się sam przez dramatyczny spadek cen energii odnawialnej i nuklearnej, do jakiego dojdzie w ciągu kolejnych 20 lat.
Najfajniejszą cechą chłodzenia dwutlenkiem siarki jest możliwość niesymetrycznego chłodzenia półkul.
KONTO USUNIĘTE, 2 grudnia 2024, 06:40
@peceed
WSZYSTKIE Twoje dywagacje to FOTELOWA RETORYKA. Jakieś kalkulatorkowe wyliczenia, wobec akademickich symulacji?
------------------------------------------------------------
Teraz kuriozum:
Podsuszona planeta nie wyżywi całej populacji, a to już się dzieje. Zostanie elita, która kałasznikowami będzie strzelać na granicach zachowanych ekosystemów?
Ale ludzie nieważni Ważne, że pingwiny przetrwają.
*wyboldował K.U.
peceed, 2 grudnia 2024, 06:47
Tzn. do czego się odnosisz?
Astro, 2 grudnia 2024, 06:50
Nie wpadłeś na to, że to nie jest żadna tam "stała modelu"? To mechanizm o wielu wymuszeniach.
Można prosić o źródło tego obrazka?
Przecież w Europie od lat notujemy coraz wyższy odsetek zgonów w sezonie letnim... To się już dzieje, a "cywilizacja technologiczna" wciąż się zażyna maczetami.
Gdy zacznie się ochładzać?
Nie zrozumieliśmy się, bo całkowicie się z Tobą zgadzam. Umknęło Ci tylko, że od wielu lat notujemy znaczący spadek zróżnicowania.
Gratuluję pewności, a raczej niszowego poczucia humoru.
peceed, 2 grudnia 2024, 07:06
Bo spada ilość osobników i jest rozbita na małe podpopulacje w których zaczyna się robić rozmnażanie wsobne.
Co do zasady jest to stałe zjawisko.
To niech Europa wzorem Amerykanów zacznie używać klimatyzatorów.
Notabene powinno się podczas upałów zakładać klimatyzowane ubranka - na prąd i baterie słoneczne.
Białe z czarnymi (baterie słoneczne) kapeluszem i pelerynką
CO2 podnosi światowe plony o 20%, szczególnie na terenach suchszych.
Planeta zawsze żywi całą populację - z definicji
KONTO USUNIĘTE, 2 grudnia 2024, 07:24
Konkretnie à propos SO2 :
A generalnie do wszystkich faktów i symulacji, które udowadniają antropogeniczność przegrzewania Ziemi.
Kolejne fotelowe błąd logiczny. Wzrost fotosyntezy bez wody, psu na budę roślinom się zda.
peceed, 2 grudnia 2024, 07:53
Właśnie pokazałeś że nie ogarniasz podstaw w temacie w którym piszesz.
A tu pokazałeś że nie ogarniasz o czym piszę.
A tu, w połączeniu z poprzednią odpowiedzią w "wątku" że nie zrozumiałeś tego artykułu.
To niestety uniemożliwia merytoryczną dyskusję.
KONTO USUNIĘTE, 2 grudnia 2024, 08:09
wobec:
Boszsze. Jak z religijnym fanatykiem
. Peceed w fotelu swoje, a nauka swoje:https://naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-im-wiecej-co2-tym-lepiej-dla-roslin-47
"Wzrost niektórych roślin można przyśpieszać, dostarczając im w kontrolowanych szklarniowych warunkach dodatkowe porcje CO2. Sceptycy klimatyczni twierdzą, że ten sam efekt zachodzić będzie w skali globu. Takie wnioskowanie pomija fakt, że większa dostępność jednej potrzebnej roślinom substancji nie wystarczy – trzeba by zwiększyć ilość pozostałych. Zapomina się również o tym, że cieplejsza Ziemia oznaczać będzie zwiększenie powierzchni pustyń i innych suchych terenów, a więc skurczenie się obszarów nadających się pod uprawy."
Ale wiem, że przeczytanie całego artu będzie przekraczało możliwości intelektualne.
Kto nie zrozumiał!!!
Jasno z badań wynika że Twoje SO2 w atmosferze na niewiele się zda. Zakwaszenia środowiska nie poruszam, bo zaraz w fotelu jakieś swoje autorskie remedium bez kalkulatorka "wymyślisz".