Szkodliwe rezerwaty
Rezerwaty przyrody mają, w założeniach, chronić zwierzęta i rośliny przed ekspansją człowieka i zachować je dla przyszłych pokoleń. W ciągu ostatnich 30 lat światowa powierzchnia rezerwatów zwiększyła się pięciokrotnie, chociaż rządy niektórych państw nie chcą ich zakładać argumentując, że przez nie ludność wiejska traci swoje pola i możliwość polowań.
Z badań Justina Brasharesa, biologa z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley, wynika, że rezerwaty często... bardziej służą ludziom niż zwierzętom. Naukowiec zauważył, że w Ghanie wokół rezerwatów rozkwitają nowe wioski, a jednocześnie zwierzęta żyjące w rezerwatach są trzebione przez kłusowników.
Brashares wraz ze swoim współpracownikiem, ekologiem George'em Wittemyer'em, przeanalizował dane dotyczące populacji wokół 306 rezerwatów znajdujących się na wiejskich terenach Afryki i Ameryki Południowej. Wokół 245 z nich wzrost populacji w odległości do 10 kilometrów od rezerwatu był większy niż gdziekolwiek indziej na wiejskich obszarach danego kraju. Dwukrotnie przekraczał on średnią wzrostu. Rezerwaty to magnesy przyciągające osadnictwo - mówi Brashares.
Jednocześnie im więcej ludzi mieszka wokół obszarów chronionych, tym więcej zwierząt ginie z rąk kłusowników, rozwija się na nich górnictwo, wycinka drzewa i częściej dochodzi do pożarów. Uczeni podają konkretne dane: w przypadku rezerwatów leśnych, wokół których średni roczny przyrost populacji ludzi wynosi 4%, straty w drzewostanie przekraczają rocznie 5%. Tam, gdzie roczny przyrost populacji znajduje się na poziomie 2%, drzewostan znika w tempie mniejszym niż 5% rocznie. Znany jest przypadek gdy w Panamie naukowcy ze Smithsonian Institution zatrudnili miejscowych do ochrony rezerwatu. Wkrótce rodziny tych ludzi przeprowadziły się w pobliże rezerwatu i zajęły się kłusownictwem.
Rezerwaty zwiększają poziom życia mieszkańców. Bardzo często są one bowiem finansowane z grantów, więc niedaleko rezerwatów poprawia się stan dróg, szkolnictwa, opieki zdrowotnej i innej infrastruktury. To przyciąga kolejnych osadników, na czym cierpi jednak sam rezerwat i zasoby, które ma chronić.
Brashares i Wittemyer uważają, że rozwiązaniem problemu będzie mądrzejsze finansowanie istnienia rezerwatów. Pieniądze z grantów powinny być przeznaczane na rozwój infrastruktury w odległych miejscowościach tak, by odciągać ludzi od osiedlania się wokół samego rezerwatu.
Komentarze (7)
este perfil es muy tonto, 7 lipca 2008, 18:13
hej kolejny dowód przeciwskutecznośi niektórych "ekologicznych" działań,jak z pierwszymi elektrowniami wiatrowymi
dirtymesucker, 7 lipca 2008, 18:19
"w przypadku rezerwatów leśnych, wokół których średni roczny przyrost populacji ludzi wynosi 4%, straty w drzewostanie przekraczają rocznie 5%. Tam, gdzie roczny przyrost populacji znajduje się na poziomie 2%, drzewostan znika w tempie mniejszym niż 5% rocznie"
to chyba logiczne, że jak setkom tysięcy ludzi zabierzesz ziemie pod rezerwat, to przyrost populacji wyjdzie większy.
Gość fakir, 7 lipca 2008, 18:19
inhet, 8 lipca 2008, 22:28
W ekologii chodzi o badanie oddziaływań miedzy organizmami i środowiskiem (jak sama nazwa wskazuje). Tutaj zaś mamy do czynienia z problemem sozologicznym.Ta zaś ma za cel zachowanie maksimum materiałów do badań ekologicznych - to jest możliwie dużej ilości gatunków wraz z ich środowiskiem.
Rezerwaty spełnią swoje zadanie wówczas, gdy ich cel stanie się tożsamy z celem obsługujących je ludzi.
Gość fakir, 9 lipca 2008, 13:09
Powinienem wstawić cudzysłów. Wiem co to jest ekologia ale nie mam jasności o co chodzi w w ochronie środowiska zwanej potocznie "ekologią". Obecnie celem strategicznym w Polsce jest tak zwany "zrównoważony rozwój" to jest działanie nie hamujące "rozwoju" / też pojęcie niejasno zdefiniowane / a jednocześnie pozwalające "zachować maksimum zasobów środowiska", szczególnie tych nieodnawialnych, dla przyszłych pokoleń. Czyli jak rozumiem mamy pogodzić rezerwat z tym co się wokół niego dzieje. Jak??
inhet, 9 lipca 2008, 17:49
O tym godzeniu właśnie mówię - żeby wytworzyła się równowaga między rezerwatem a otoczeniem, rezerwat musi uzasadnić swoje istnienie w kategoriach ekonomicznych. W przeciwnym wypadku będzie tak, jak w Afryce.
Gość fakir, 9 lipca 2008, 19:33
Żeby godzić trzeba wiedzieć jak. A z tym mamy problem bo jak napisano w artykule skutek był odwrotny do zamierzonego.